Martina obudziła się cała zlana potem. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, że dziwny dźwięk to nie karetka, lecz tylko jej budzik. Spojrzała na zegarek. 6:41. Nie chętnie wstała z łóżka, bowiem dziś był jej pierwszy dzień w nowej szkole. Czuła się dziwnie, ponieważ pierwszy raz od wielu miesięcy nie obudziła się na ciężkim kacu. Podeszła do swojej szafy, Wybrała czarne spodnie, bluzkę tego samego koloru z napisem fangirling, a do tego białe trampki. Zabrała ubrania i poszła do łazienki, gdzie wzięła prysznic i ubrała się.
8:00
- Wspaniale pierwszy, dzień a ja już jestem spóźniona. Chrzanić to - Tini mówiła sama do siebie, chodząc po korytarzu.
Wreszcie znalazła odpowiednią salę - 321. Niepewnie zapukała, a w odpowiedzi usłyszała "proszę" wypowiedziane miłym do przesady głosem.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie, ale szukałam sali - Stoessel usprawiedliwiła się
- Rozumiem, ty musisz być Martina Stoessel, tak? - kobieta uśmiechnęła się szeroko
- Tak - siedemnastolatka odparła obojętnie
- Wspaniale, ja nazywam się Elizabeth Garcia, jestem nauczycielką hiszpańskiego oraz twoją wychowawczynią. Tymczasem proszę usiądź - kobieta wskazała miejsce w pierwszej ławce.
Kobieta sprawdziła listę obecności, spytała czy jest ktoś chętny do odpowiedzi, nikt się nie zgłosił więc sama wybrała. Lodovica Comello.
- Dlaczego zawsze ja - protestowała dziewczyna wstając z ławki
- Potrzebujesz może specjalnego zaproszenia? - pośpieszała nauczycielka
- Jakby pani byłaby tak miła to bym poprosiła - odparła ironicznie stając obok biurka
- Dobrze w takim razie powiedz nam czym charakteryzuje się dramat Williama Szekspira - kobieta totalnie zignorowała poprzednią rozmowę
- Ale który konkretnie?
- Ten, który omawiamy na lekcji, czyli "Romeo i Julia" - sprostowała nauczycielka
- Ach, no więc yy jest to dramat - powiedziała z wysiłkiem Comello
- Wszyscy to wiemy, szczegóły proszę - odparła znudzona kobieta
- W ogóle to po co ja mam czytać książki jakiegoś Anglika, skoro nie jestem z Anglii? Właściwie to po co ja chodzę na hiszpański, skoro jestem z Włoch? - odparła oburzona Lodovica
- Mam rozumieć jako nie przeczytanie lektury, mam rację?
- Dokładnie - odparła Włoszka i wróciła do ławki
Pierwsze trzy lekcje minęły Martinie szybko. Teraz jednak wiedziała, że następne 45 minut będzie istną torturą - miała matematykę. Klasa jak na razie podobała jej się, porozmawiała nawet chwilę z Lodovicą, kiedy to wymieniały poglądy na temat drażniących nauczycieli. Kiedy zadzwonił dzwonek i nauczycielka weszła, Martina pierwsza podążyła jej śladem, zajęła miejsce w ostatniej ławce. Kilka chwil później ujrzała w drzwiach chłopaka i dziewczynę. Jedna z twarzy wydała jej się znajoma, lecz trwało to kilka sekund zanim skojarzyła ... Jorge Blanco. Zaczęła zastanawiać się, co ten bezczelny syn zarozumialców tutaj robi.
- Byliśmy na próbie do przedstawienia - bąknął "bezczelny syn zarozumialców" w stronę matematyczki
Dziewczyna, która razem z Blanco spóźniła się na lekcję podeszłą do ławki, w której siedziała Stoessel i zaczęła chrząkać.
- Coś nie tak? - zapytała ironicznie
- Wyobraź sobie że to nasze miejsce - odparła przyciągając do siebie Jorge, a on wyraźnie zaskoczony tym, że zobaczył Martinę tylko głupawo się uśmiechnął
- Wydaje mi się, że ta ławka nie jest podpisana. Jorge, Sophie usiądźcie gdzieś indziej - stwierdziła matematyczka i zabrała się za prowadzenie lekcji. Pod koniec lekcji, gdy pani wpadła na "wspaniały" pomysł robienia zadań na tablicy. Martinie wydawało się, że za głośno oddycha - tak bardzo nie chciała zwracać na siebie uwagi.
- Martino, poproszę Cię do tablicy - powiedziała matematyczka z uśmiechem, Stoessel ze strachu miała ściśnięte serce. Wpatrywała się bez celu w tablicę, próbując przypomnieć sobie cokolwiek z lekcji, na których była - nie pamiętała nic.
- Dobrze, od czego byś zaczęła? - zapytała nauczycielka
- "Od pójścia do domu" - pomyślała Stoessel, a wtedy zadzwonił dzwonek.
- Wspaniale się złożyło, bo dzięki zastępstwu mogę podzielić was w pary, do odgrywania scenek z naszej lektury - kobieta uśmiechnęła się i zaczęła dobierać, po kilku minutach powiedziała:
- Została nam jeszcze Martina, ty będziesz pracowała z Jorge, w porządku? - zadała retoryczne pytanie, Martina myślała, że zaraz oszaleje, nie wiedziała co mam ze sobą zrobić.
Po lekcjach powoli schodziła do szatni. Przeklinała w duchu dzień, w którym poznała Blanco, przyszła do tej szkoły ... Przeklinała wszystko, co się dało.
- Czyli jestem twoim Romeo - odwróciła się i ujrzała Jorge, który uniósł jedną brew i posłał jej szeroki uśmiech.
~ * ~
Oddaję w Wasze ręce rozdział trzeci. Nie mam pojęcia, czy spodobał Wam się czy nie, ale ... c;
Pewnie zastanawiacie się czemu "Romeo i Julia"?! Pisząc to miałam tę książkę (muszę ja zresztą przeczytać) na biurku i tak jakoś wyszło c;
Przepraszam, że już dość dawno nie było rozdziału, ale ...
Mogłam napisać - nie miałam weny
Miałam wenę - nie mogłam pisać
Także koło się zamyka, w każdym razie bardzo przepraszam - poprawię się c;
Liczę na opinię w komentarzach xx